Teresa Szubiakiewicz: Ja pamiętam jak Stalowa 41 był bazar. Na bazarze byli rolnicy, były panie ze wszystkim, tam można wszystko było kupić. Ale Stalowa 68 koniec przy wale kończyła bieg ciuchcia Warszawa-Radzymin, Radzymin-Warszawa, przyjeżdżały tam panie, automatycz… autentyczne ze wsi, kobiety, chłopki, w tych…ubrane wiadomo jak, w tych chustach, na tych chustach, pamiętam to mogę opisać, te bańki i przywoziły właśnie lokatorom: mleko, masło, śmietanę, jajka. Co w zamian za to? Oczywiście to się płaciło. Ale wie pan co w te bańki zabierały? U nas było dziewięcioro i dwoje rodziców i zawsze była jakaś pani do pomocy mamy, no bo dziewięcioro dzieci, prawda, dużo. Zabierały w zamian za to obierki – jak mam gotowała obiad to mama nie wyrzucała obierek do śmietnika, tylko mama odstawiała w jedno miejsce, w jakieś tam wiadro czy coś i panie przyjeżdżały dwa razy w tygodniu i zabierały obierki, zabierały suchary, bo wiadomo dziewięcioro dzieci zostawały tam te kawałki chleba i tak dalej, to się nic nie wyrzucało. I te panie jeszcze, nie brały tego za darmo, tylko jeszcze jakiś tam rabat mamie dawały za to. Taka pani z naprzeciwka, która zbierała obierki, ona tam dostawa tych pieniążków trochę…

Prowadzący: Ale powiedzmy wyraźnie po co zbierano te obierki?

T.S.: Zbierano obierki po to, żeby sprzedawać, nawet sprzedawano, bo ci ludzie ze wsi przyjeżdżający tu brali te obierki dla bydła no, dla kogo?!. W te bańki, mieli te bańki po mleko, przecież nie było tak jak później te butelki przed sklepem, prawda, nie było takich rzeczy. No to przecież zaopatrywała nas wieś w mleko, w sery, w masło i tak dale, i w zamian za to do tych baniek, ja pamiętam te bańki jak ustawiały, wie pan, u nas tego było dużo po takiej, z takiej rodziny i za… ale w tych mniejszych rodzinach też zbierali to samo. I ta pani to przychodziła do nas po obierki, bo ta pani mieszkała, po to żeby tam parę groszy…