Rozmówca 1: Przyjść, popatrzeć – wtedy ładnie to wygląda.

Rozmówca 2: Pooglądać jak jastrzębie zasuwają.

R1: To niech pan przyjdzie, to pan zobaczy.

R2: A co roku wali tutaj. Ho, tylko czeka! Tam jest, stąd gdzieś kilometr, to są zakłady telewizyjne, takie jeszcze… pozostał taki wysoki komin, to mają gniazdo. A on tylko, tylko patrzy.

R1: To te sokółki, to te sokółki mają.

R2: Tylko patrzy kiedy się ruszy gołębi, się rozpędzi, nie? Jak śnieg spadnie. Teraz nie bierze. On ma teraz tam w bród. A tych dachowców tych szarych on nie chce.

Prowadzący: Nie chce ich?

R2: Nie chce. Bo one są…

P: Dlaczego?

R2: …dużo ołowiu mają. Tylko bierze białe. Wie co jest dobre.

R1: Dachowce to są chore gołębie.

R2: Jastrzębie nie są głupie.

R1: No bo właśnie tak, bo rzadko kiedy bije w tym hurcie.

R2: On musi być bardzo głodny, żeby on wziął tego burego. Przeważnie nie bierze. On czeka jak się wypuści. A jak jest głodny, to wystarczy wypuścić tak jak teraz są wypuszczone, on podejdzie pod dach i z dachu weźmie. Z dachu weźmie prawie nie widać kiedy. I idzie z nim.

R1: Bo to jest typowy gołębiarz, jastrząb. Bo teraz to mi…

R2: Tych sokółków napuszczali.

R1: …tych sokółków napuszczali, narozmnażali. To ta sokółka przyjdzie, będzie pędziła, ale ciężko mu złapać gołębia, bo ona jest za mała do tego. Od czasu do czasu to złapią, ale… tylko że płoszą ich. Ale jest gołębi… przyjdzie jastrząb, wchodzi nad nimi, z góry wali, oni się rozchodzą i się schodzą z powrotem. A który skoczy na bok…

R2: To już jego.

R1: To już jastrząb za nim leci i już go ma. Jak jest stado zegrane, pęka na pół, jastrząb do dziury wpada, schodzą się z powrotem.

R2: Gołąb nie może odskoczyć od stada.

R1: Jak odskoczy to już jastrząb…

R2: Jak odskoczy to już jego. On za nim idzie i go łapie.

R1: Pojedynczo idzie, ucieka i jastrząb wtedy idzie dalej. a jak cała para przejdzie i jedno tylko od góry, drugi od dołu, przejdzie jeden z góry drugi od dołu.

R2: Tak. Czy go podejdzie, tylko się przekręci i już go ma. Tak, a przeważnie bo rozpędzają.

R1: Jastrząb tylko się przekręci w tył, łapie w te szpony i idzie, idzie.

R2: No bo on go przecież z wierzchu nie bierze, tylko on pod niego podchodzi i go cug.

P: Ale jak pod niego, to musiałby być odwrócony do góry.

R1: Tak. Bo tak robi jastrząb.

R2: No to on się odwraca! Jastrząb się odwraca, bierze gołębia, później się przekręca i go ma pod spodem.

P: A jakie są jeszcze drapieżniki, co polują na gołębie?

R1: Łasica, kuna. Jak już wejdzie do gołębnika…

R2: Szczury!

R1: Szczury.

R2: Niejednego mi udusił. Szczur. Ja też na strychu trzymałem. Ojciec tu a ja na strychu. A ja miałem i tu gołębie i na strychu miałem.

R1: Tylko na strychu miałem ładniejszych.

R2: A tam mnie wykosił, wziął mi położył 13 od razu takich ładnych gołębi. I go nie złapałem. Gołębie zabrałem. A jego nie. on gdzieś później chyba musiał sam wyjść stamtąd. Jak on wlazł to ja nie wiem. Po schodach chyba. Taki cwaniak.

R1: Szczur to wejdzie.

R2: Albo po ścianie. Nie wiem. Na strych?!

R1: Dlatego ja tych swoich nie wypuszczam. Bo tam tylko pod wybiegiem. Są szczęśliwe. One mają…

R2: Szczęśliwe są, ale są na wybiegu. On też tam lata na wybiegu – nie musi latać po dachach. On na wybiegu lata.

P: Może są nieszczęśliwe przez to.

R1: One są tak od młodego przyzwyczajone. Proszę pana, je mogę tam wypuścić, bo ja miałem trochę je wypuszczone, ale jak sąsiadka ma z 7-8 kotów, to ja nie nadążyłem do par dobierać. No, koty łapały. Sąsiadki koty mnie brały. No jak mnie złapie za 100 złotych gołębia, za 100 złotych, to gdzie ja takiego drugiego na placu kupię? Na targu kupię? Albo pan trafi, albo pan nie trafi. A to proszę pana, chodzi po ziemi, kot się czai i łapie.

R2: Kot od razu weźmie.

R1: Kot to raz dwa złapie. No właśnie o to chodzi. I dlatego zamknąłem i nie wypuszczam.

P: A sąsiadka zwróciła za tego gołębia?

R1: A, nawet nie mówiłem, bo to jest… ona kocha koty po prostu, no to co ja będę tam? No proszę pana, jak kot jej zginął jakiś mały, to zdjęcia były na słupach poprzyklejane za nagrodę – wolałem zamknąć gołębi, a z sąsiadką nie zadzierać.

R2: No ja też ich już tutaj często ich nie wypuszczam. Ja też się tutaj od kotów nie mogę opędzić. Wyskakuję jak z procy! I ganiają. Ile mi koty wyłapują gołębi.

P: A dlaczego w ogóle się pan zdecydował niektóre jednak wypuszczać?

R2: No te tańsze.

R1: Bo są tańsze i dlatego wypuszcza.

R2: Jak ma mi kot wziąć za 100 złotych, to ja dziękuję.

R1: Taka ich jest rasa, że one nie są gonione. Po nich się hoduje młodych, młode się sprzedaje po nich na targu…

R2: I, i są ganiane.

R1: To jest taki zysk, żeby człowiek do nich nie dokładał. A to ich trzymać i mam do tych gołębi dokładać? Mała emerytura i jeszcze bym do gołębi dokładał? Oni muszą zapracować na siebie.