Prowadzący: Jak to się nazywa? To wypuszczanie?

Rozmówca 1: Ścina.

Rozmówca 2: Ganianie do ścinki.

R1: To są zawody takie (śmiech) My mamy tak już zakodowane, swoje te…

R2: Ale ostatnio spędzam – no ja spędzam do ścinki.

R1: Rano ganiamy, później na wieczór ganiamy tak mniej więcej o tej samej godzinie. Nie musimy się umawiać.

R2: Jak się jedna kupa z drugą się złapie i się rozerwą, zostaną, to się pomylą. To się wtedy czeka, żeby złapać. Na przykład paru mu się złapie, no to musi dokupić do pary. I już jest rozrywka.

R1: On mi złapie kilka, ja jemu kilka złapię.

R2: Nie ma wymiany. Nie ma oddawania.

P: Nie ma oddawania?

R2: Nie ma!

R1: Ja komuś później sprzedam, a on sobie musi dokupić do pary! Na tym sztuka polega.

R2: Żeby jeden drugiemu złapał!

R1: Nieraz jest taka zasada, że jak młode mają…

R2: I od młodego się złapią.

R1: To jak się złapie gołębia od młodych, to tego gołębia mu się oddaje, żeby te młode wykarmiła, a on później musi go oddać. Z powrotem. Jak już wykarmi młode, to musi go oddać z powrotem. Musi go zwrócić.

R2: Takie mamy tutaj już między sobą takie małe umowy, no.

R1: To jest zasada. Żeby mu młode nie pozdychały, wychowały, to: „Masz go, później mi go oddasz”.

P: Ile do was przychodzi nowych gołębi?

R1: A to różnie.

R2: To zależy.

R1: Raz jest tak, że się nic nie złapie, a jak przyjdzie jakiś inny lot, po prostu z innych ulic, przykładowo z Pragi przyjdą, bo i tak bywa, loty przychodzą – całe loty, no to ja złapałem 45. Za jednym zamachem. A nieraz są takie ścinki z sąsiadami, że się nic nie łapie. Nieraz 5, 10. Nieraz nic. Nieraz jest tak, że odchodzą od domu.

R2: To jest zasada, że głąb jak się wypierzy, to on dostaje wtedy nowych piórów, siłę ma większą, i jak oni się zegrają, skrzydło sobie biorą, to jak się… idzie, idzie, do zapamiętanie, 4-3 kilometry odejdzie i on odchodzi dalej, wychodzi, widzi nie od niego teren, już zaczyna, ktoś zobaczy, dopędzi twoje stado daleko, rozbijają się i giną wtedy.

R1: Czysta rywalizacja. Czysta rywalizacja. Obcy usiądzie, on się inaczej zachowuje. Niejeden obcy usiądzie nawet do 300, a ja go poznam. On się inaczej zachowuje na budzie jak mój. Bardziej dziki taki jest, nie wie jak usiąść, chodzi taki. Już ja go już widzę.

R2: Wiadomo, że to obcy gołąb.

R1: No, ja go widzę.

R2: Jak jest gołąb kolorowy, dobrze grucha, to wtedy taka samiczka od drugiego partnera tam go przeparzy.

R1: Musi być dobrze gruchany, jak to się mówi.

R2: Ale on wtedy musi naprawdę dobrze gruchać…

R1: Bo zdradza swojego partnera z innym.

R2: To tam niektóra samiczka da się przeparzyć. To w ten sposób tylko. Przeważnie pod kolorowych idą. Bo tak jak „weszwance”, nazywamy ich, to są czarne, czerwone, żółte, to on nie jest kolorowy. On jest cały żółty, ma biały ogon tylko, czy tam czerwono-biały ogon, czy czarny-biały ogon, a samiczka to jasna, perłowa, i on będzie gruchał za nią i ona mu w końcu ulegnie.