This is additional content area. Learn more
UWAGA: Ten epizod możesz także znaleźć na naszym kanale na YT
Jan Rybak: Ja mam nawet, proszę pana, „Wysoka eksmisjo” z jego autografem. Przecież trzy tomy felietonów jego zostały wydane. Mało tego, Roy Publishers w Stanach Zjednoczonych dla obozów jenieckich też wydał dwa tomy przedwojenne Wiecha dla żołnierzy polskich w oflagach. Ja mam tą książkę, z pieczątką, proszę pana, Inki, prawda, i obozu jenieckiego. Wiech trzyma na duchu. Najpiękniejsze felietony Wiecha, to były te jego, zresztą w ogóle wszystkie to były sprawozdania więzienne. Sądowe, nie więzienne. Sądowe. Z tych pyskówek. To były sądy grodzkie, takie za trzydzieści złotych, sąd miał, zdaje się, maksimum mógł skazać na miesiąc, wie pan, za.. kara to była sto złotych, no i żydowskie. Też mam cesy jego żydowskie. Ech, to są perełki. Jak ja mam chandrę i czasami mam taki wisielczy humor, to ja biorę Wiecha. Jak ja jego zacznę czytać, wie pan, ja ryczę ze śmiechu. Przypomina mi się ten folklor Warszawy, przypomina się ta wymowa żydowska. Jak oni, później Polacy jak żydłaczyli, wie pan. „Co się pan idziesz śmiać?”, „Panie, ja idę pana kupić, a pan już ode mnie uciekasz”, „ O co panu chodzi?”… Tego już nie ma… To zaginęło. A Wiecha pamiętam, bo on przychodził do swojej żony do sklepu z cukierkami na Wileńskiej. A ja byłem stałym klientem też tego sklepu. „No to idź sobie do Wiecha i coś kup”. Bo wie pan, bo wiedzieli, że tam Wiech. No to, pan wie, jego wąsiki, charakterystyczna twarz, no dzień dobry, dzień dobry, no… Tylko mogę powiedzieć, że go widziałem.
Prowadzący: Ale czyli on był już w międzywojniu znaną postacią.
J.R.: Proszę pana…
P: Kojarzono go.
J.R.: Z międzywojna go kojarzono, dlatego że on wydał trzy tomy swoich książek. I one się rozeszły migiem. Czyli on już był znanym felietonistą warszawskim, a później w Ekspresie Wieczornym przez cały PRL do śmierci pisał, proszę pana.