UWAGA: Ten epizod możesz także znaleźć na naszym kanale na YT

Alina Matuszewska: Potem, jeśli chodzi, na przykład, o takie wychowawcze, to myśmy właściwie mieli zamożnych rodziców, ale, na przykład, ja marzyłam o rowerze, to nie kupili mi tego roweru, tylko ja musiałam zbierać pieniądze, więc różne ciotki na imieniny mi dawały tam jakieś pieniądze, miałam taką skarbonkę, wiem, że tam nożem … Ciągle liczyłam, ile tam tych pieniędzy jest. No i w końcu tam uzbierałam na ten rower. Więc właśnie to są takie … takie sprawy wychowawcze. Na przykład …

Prowadzący: No bo stereotyp by był taki, że jeśli rodzina zamożna, no to dzieci miały mnóstwo zabawek, mnóstwo wszystkiego, przesyt nawet tego.

A.M.: Tak. Więc teraz, co było. Przed Bożym Narodzeniem to myśmy robili zabawki, więc takie tam z papieru, takie jakieś łańcuchy. I mieliśmy obowiązek swoje zabawki, z których już wyrośliśmy, musieliśmy czyścić, reperować i tak dalej, potem to jechało dla tych biednych dzieci. I mnie to zostało do końca życia, że jak komuś coś daję, to prasuję, przyszywam guziki, żeby, znaczy, idea była taka, że nie można obdarowanego upokorzyć. Właśnie ciekawe, że takie właśnie drobiazgi, tamte pokolenie, nie mówiąc o sprawie patriotyzmu. Na przykład, mój ojciec był … był, znaczy, ochotnikiem w dwudziestym roku, ale w ogóle był pacyfistą, w ogóle nie znosił wojska, u nas żadni wojskowi nie bywali. I równocześnie … myśmy wychowywani byli szalenie patriotycznie, więc pamiętam, na przykład, taka rzecz, że przed samą wojną, bo jak już było wiadomo, że będzie wojna, to w szkołach była taka akcja, że uczniowie kupują dla wojska jakieś tam karabiny czy. I to się ze swojego kieszonkowego, że to nie rodzice dawali, tylko to, cośmy dostawali tam na lody czy coś. No i nasza szkoła kupiła, właśnie Kowalczykówny, kupiła jakiś karabin maszynowy. I pamiętam, była taka, to był trzydziesty …  ósmy rok chyba, trzydziesty ósmy rok, tak. I było na placu, tutaj, gdzie Grób Nieznanego Żołnierza, to wtedy się nazywał, to wtedy był plac, to już był Piłsudskiego, bo przedtem był Plac Saski, później to… To były szkoły wszystkie i te różne tam karabiny, jakieś tam, nie wiem, armatki, to wszystko stało i chodził, to już wtedy Piłsudski nie żył, więc chodził Rydz-Śmigły, prezydent Mościcki, tak między nami, bez żadnych takich tam pilnowaczy. Więc to taka była, że … I w szkole było szalenie też patriotycznie, bo chociaż nasza szkoła nie była to szkoła o takim profilu narodowym, tylko była szkoła taka właśnie dosyć demokratyczna.