This is additional content area. Learn more
UWAGA: Ten epizod możesz także znaleźć na naszym kanale na YT
Leszek Zabłocki: Psikusy tośmy robili na Żoliborzu.
Prowadzący: Acha, no to dobrze, to niech Pan powie chociaż jeden, dwa, trzy przykłady.
L.Z.: No na przykład, tam, ta spółdzielnia była czteropiętrowa i na tych podestach piętrowych były wejścia do mieszkań naprzeciwko siebie. Na przykład zawiązanie drutem klamek, z lekkim luzem i zadzwonienie tu i tu (śmiech) i rozmowa lokatorów jak nie mogli otworzyć (śmiech).
P: Dokładnie o coś takiego mi chodziło właśnie (śmiech).
L.Z.: No. Ale wtedy to już miałem 16 lat.
P: No tak, tak, dobrze, dobrze. Co jeszcze? Jeszcze jakieś przykłady?
L.Z.: No ten taki najbardziej charakterystyczny chyba, prawda. No poza tym…
P: A w szkole nauczycielom nie robiło się jakichś kawałów?
L.Z.: No było, no. W gimnazjum Mickiewicza, które miało, mieściło się na Konopczyńskiego, to jest taka mała uliczka tu nad Tamką, w tym gmachu w tej chwili jest jakaś szkoła zawodowa chyba. Ale po pierwsze, Konopczyńskiego jest tam ciągle, to też tam było kilka pięter i była winda. Z tej windy mogli korzystać tylko nauczyciele. Ale myśmy wypatrzyli, że jak się wsiądzie do windy, uruchomi ją, i, ale stojąc na dole szarpnie się drzwi, ta winda stawała, bo się przerywało połączenie (śmiech). I się wypatrywało moment, kiedy nauczyciel wsiadł, szarpało się za windę, wsadzało się zapałkę i on zostawał na górze (śmiech).
P: Szczególnie kiedy miała być klasówka pewno.
L.Z.: Nie! To już tak. Dopiero musiał, przychodził woźny i go tam uwalniał.
P: No tak, to jest właśnie dokładnie to co miałem na myśli.
L.Z.: A psikusy takie, na dużą pauzę wychodziło się na podwórze, no ten ten gmach szkolny to miał też chyba cztery piętra. Z tym, że okna ubikacji wychodziły na to podwórze. No więc duża pauza to tak bardzo często się zjadło śniadanie, zostawała torba. To się szło do ubikacji, nalewało się do tej papierowej torby wodą, wody, ona przez pewien czas w tej torbie się trzymała, wyrzucało się przez okno na tych uczniów, którzy byli na dole, to spadało z hukiem i rozpryskiwało się.
P: No tak, później robiono to samo, tylko, że z balonami na przykład.
L.Z.: No tak.