UWAGA: Ten epizod możesz także znaleźć na naszym kanale na YT.

Stanisław Zalewski: No, jak pan może słyszał o subkulturach, o bikiniarzach, no to ja należałem między innymi. To tam był szpan, że należało mieć właśnie marynarkę z samodziału, z tej grubszej wełny, baraniej, tu dopasowana, wie pan, elegancka, chustka w butonierkę, koszula, wie pan, jakieś barwny, krawat barwny. A szykiem było, żeby był akt kobiety, wie pan, ale to już po wojnie. Spodnie, wie pan, dopasowane, krótkie, też jakieś brązowiutkie, skarpetki kolorowe, wie pan, i mokasyny. Wie pan, jakie to buty mokasyny? Dwa razy szyte. Bo kiedyś buty były szyte. Wiem, jak się szyje nawet ich. Dwa razy szyte.

Prowadzący: Charakterystyczna gruba podeszwa?

S.Z.: Tak, i nitka szyta. Normalnie szyte. Ale ta cała technologia wiem, bo mówiłem, był szewc, przyjaciel ojca, ja tam do niego chodziłem, napatrzyłem się. A poza tym mają swoisty slang. Takie dwa zdania: Stoję se z sikaczem na rogu, patrzę, a tam neska na gablotę filuje. Masz blachę z proboszczem? To pojedziem. Tłumaczyć? (śmiech) No stoję se z kolegą na winklu, na rogu. Patrzymy, a tam neska. Kiedyś neska, panowie nie pamiętają, ale za czasów powojennych to był luksus. Później tylko w Peweksie można było kupić. A Peweksy to były sklepy za dewizy. A na ładną dziewczyna szykowna nazwano neską. Filuje na gablotę – rozgląda się za taksówką. A mówi: Masz blachę z proboszczem? A bo to znam sprawę, bo wizerunki na monetach po wojnie, takich pięciozłotowych, dziesiątki, były wizerunkami króli, działaczy, uczonych, między innymi z Kopernikiem. A wiadomo, Kopernik był duchownym, był proboszczem w Toruniu. Masz blachę z proboszczem, czyli masz dychę z Kopernikiem. No a później drugi mówi: No ale ta sędzina to baba żyleta. Tylko dwa miechy z karoserią. No czyli żyleta, wiadomo, twarda, ostra. Dwa miechy, dostał dwa miesiące w zawieszeniu. No, mógłbym wam jeszcze opowiadać, to więcej przy okazji. Także ja, wie pan, pewne rzeczy znam. Ale bikiniarze, proszę pana, w odróżnieniu od hipisów i innych, to byli kulturalni ludzie. To było środowisko chłopaków kulturalnych. To nie byli łobuzy.

P: Ale władzy się bardzo nie podobali…

 S.Z.: A, bo to przyszło z Zachodu. Bo to był trend amerykański, no. Hipisi albo bikiniarze, bikiniarze to była taka szlachetna odmiana hipisów. Włosy obowiązkowo uczesane w kaczy kuper, to znaczy długie, zaczesane tak na boki. I one z tyłu się tak schodziły, tworząc taki przedziałek, tak zwany pospolicie kaczym kuprem. Czyście ubrani, wie pan, grzeczni, a że mieli swój slang?