This is additional content area. Learn more
Stanisław Borkowski: Jeszcze wie pani, jeszcze taki fragment. Nie wiem, to raczej chyba jest plotka, ale chodziły takie pogłoski, że tu gdzieś w okolicach Bazaru Różyckiego robili w czasie okupacji kiełbasę z ludzi. Normalnie, wie pani, głód był, mięsa nie było, Niemcy wszystko rekwirowali, no nie było takiego, żeby można było kupić. No to byli tacy cwaniacy, co to, wie pani, łapali jakiegoś tam jakiegoś pijanego, wciągali go na haczyk, rozćwiartowali, przez maszynkę od mięsa, kiełbasę zrobili. Kto tam wiedział co to jest? Jeszcze może dołożyli czegoś, pieprzu jakiegoś, cynamonu i… ale, wie pani – ja tego nie stwierdziłem, ja tego nie widziałem, ja to tylko słyszałem, że: „Uważaj, nie przechodź tamtędy, Targową!”… bo to przy Targowej ulicy, bo mówi: „Jeszcze możesz skończyć na czyimś półmisku” i podobno, że jak Niemcy wpadli i zobaczyli, bo wisiały takie tam tusze ludzkie na tych hakach, to wszystkich tych obsługę, tych co się tam zajmowali, to wszystkich rozstrzelali. Ale ja tego nie widziałem, ja tylko to wiem z opowiadania, taka pogłoska chodziła, a możliwe, że to nawet jest plotka, ale takie coś słyszałem.